Ale nie aż tak drogo, jak w Bernie, Zurychu, Genewie, Luksemburgu, Londynie, Oslo, Bergen, Stavanger czy Rejkiawiku albo Moskwie. I już na pewno nie tak, jak w Tokio, Osace, Kobe czy Jokohamie. Ale nie pod względem kosztów utrzymania. Może wodę mineralną czy pieluchy tam mają tańsze. A bo paliwo to w Polsce nad wyraz drogie jest. Podobnie jak telefonia i internet. No i kiedyś nawet na świecie mieliśmy najdroższy internet jeśli chodzi o połączenia sieciowe. A widziałeś tam już jakąś paradę , manifestację nagich ekologów i obrońców praw zwierząt albo demonstrację humanistów, racjonalistów i antyklerykałów ? W miastach Polski to z kolei policji pełno wtedy, kiedy się źle zaparkuje albo napije piwa na ławce. A jak są jakieś burdy czy przestępstwa, pobicia lub kradzieże, to w promieniu 100 kilometrów nie ma żadnego.Ale ogólnie kiedyś czytałem takie raporty o czystości miast Europejskich i przyczynach zaśmiecania. Z reguły jest tak, że im więcej turystów w mieście, tym więcej śmieci i tak jest zarówno w Berlinie, w Paryżu, w Londynie, jak i w Pradze, Rzymie czy Atenach. Z tym, że oprócz tego za zaśmiecania odpowiadają też mieszkańcy tych miast, zwłaszcza we Włoszech, Hiszpanii i krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Bo w krajach germańskich kultura ekologiczna jest już dosyć powszechna i Berlin, Londyn, Sztokholm czy Wiedeń są czystsze, bo śmiecą tylko obcokrajowcy.
Południe Włoch to prawie jak trzeci świat jeszcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz